Różnicę określa kieliszek, Wojciech Bońkowski

Kopia bardzo dobrego tekstu z  portalu kobieta.gazeta.pl, za zgodą autora 🙂
Wojciecha Bońkowskiego: to współautor (z Markiem Bieńczykiem) przewodnika „Wina Europy”, współpracownik magazynu „Wino”. Muzykolog i tłumacz literatury włoskiej. Obecnie współtwórca portalu wincjatywa.pl

Gdybym miał wskazać jeden element, który wyznacza granicę między piciem wina dla prostej przyjemności a świadomym obcowaniem z nieskończonym światem intelektualno-zmysłowych niuansów, z braku lepszego miana zwanym degustacją, nie wahałbym się ani chwili. Tym elementem nie jest bogaty wujek, który dzieli się najlepszymi butelkami, lub tysięczne spróbowane wino.

Różnicę między niebem a ziemią, życiem a śmiercią wina określa kieliszek.

kieliszki do wina SCHOTT

Drogi Czytelniku, przeprowadź taki oto test. Kup przyzwoitą obiadową flaszkę w cenie ok. 30 zł (np. Quinta da Alorna Cardal z Portugalii). Następnie nalej niewielką porcję wina do kieliszka, którego zwykle używasz (z Krosna, Luminarca czy Ikei). Drugi do kieliszka Schott-Zwiesel Bordeaux-Polal, który kupisz za 25 zł w sklepach winiarskich (Dyspensa w Warszawie na Mielczarskiego, Fine Wine & Spirits na Kredytowej) albo szklarskich (Szklarnia w centrach handlowych). Zamknij oczy i wąchaj, wąchaj, wąchaj.

Kieliszki do wina ich historia

Kieliszki do wina SCHOTT All For one

Historia kieliszka do wina zaczęła się 1 marca 1973, kiedy austriacki szklarz Claus Riedel zaprosił czołowych dziennikarzy winiarskich na niecodzienną degustację. Zaprezentował na niej specjalne modele kieliszków do Bordeaux, burgunda i wina białego. Dla wszystkich obecnych stało się jasne, że w świecie wina nic już nie będzie takie jak dawniej. Rewolucja Riedla polegała na prostym stwierdzeniu: zapach jest ciałem lotnym, którego zachowaniem rządzą prawa fizyki. Natomiast nauka podsuwa sposoby spożytkowania tych praw.

Kształt kieliszków

Czasza kieliszka do wina stała się odtąd niczym opływowy kształt bojowego myśliwca – przedmiotem wytężonych eksperymentów. Pomysł Riedla, by stworzyć różne kieliszki dla Bordeaux i burgunda (czy szerzej – dla win powstających z diametralnie różniących się charakterem szczepów Cabernet Sauvignon i Pinot Noir), w ciągu kilku lat zdezaktualizował się. Doświadczenie pokazało, że oddzielnych kieliszków potrzebują już nie tylko wina białe. Chardonnay wytrzyma jeszcze kieliszek do burgunda, już Riesling potrzebuje jednak swojego kształtu – z wąską czaszą zakończoną charakterystyczną rozwartą „wargą”. Słodkie (koniec z „grzybkami”, w których dotąd je podawano – sherry pragnie smukłej copity, porto – kształtu bardziej przysadzistego, o wąskiej gardzieli. Kieliszek do tokaju ma szeroki, symetryczny korpus, lecz zamyka się ku górze), różne rodzaje win czerwonych, ale i różne typy Cabernet (inny kieliszek dla eleganckich win z Bordeaux, inny dla mocno owocowych Australijczyków)…

Współczesne kieliszki do wina

W tej chwili produkcja kieliszków przypomina niekończącą się rewię mody. Czołowi producenci – Riedel, Spiegelau, Schott-Zwiesel, Rogasca – prześcigają się w wymyślaniu nowych modeli. Coraz bardziej ekstrawaganckich kształtów. Kieliszki do australijskiego Shiraz w kształcie piłki do rugby, do win słodkich jak bombki choinkowe, kieliszki bez nóżki, popularne ostatnio modele „extreme” o ostro ściętych kształtach. Przedziwnie wykrzywione jak kwiatowe wzory art déco kieliszki do szampana, coraz bardziej elipsoidalne modele do burgunda. Te ceny – seria Extreme Riedla to wydatek ponad 25 euro za sztukę, ale prawdziwi fanatycy używają tylko wytwarzanych ręcznie modeli z serii Sommelier (100 euro za kieliszek).

Kieliszki do wina uniwersalne

Kieliszek One For All SCHOTT

Każda moda tworzy antymodę, w tym przypadku to powrót zdrowego rozsądku, korzystanie z najnowszych zdobyczy kieliszkowej nauki, lecz bez obsesji. Stąd popularna ostatnio koncepcja kieliszków „One for All”, czyli odpowiednich do wszystkich (lub prawie) typów wina. Z takiego kieliszka – Schott-Zwiesel One for All Magnum – piję właśnie bardzo przyzwoite tanie Bordeaux Château Fourcas-Hosten 1995. (12 euro w Brukseli, w Polsce sporadycznie i dużo drożej). Brałem udział w wielu degustacjach porównawczych, testowałem setki kieliszków, nie powiedziałbym, że ten właśnie jest lepszy od innych. Jednak ma mnóstwo zalet, które czynią zeń moje najcenniejsze narzędzie degustacyjne.

  • Jest elastyczny – świetnie czują się w nim wina białe i czerwone. Nie tracą słodkie, nawet wina musujące, najbardziej kapryśne, ujawniają w nim swoje walory.
  • wysoce estetyczny – o pięknie zarysowanej czaszy, u podstawy dość klasycznej, za to zwężający się mocno ku górze, aby skoncentrować zapachy.
  • wytrzymały – dobrej jakości Riedle tłuką się zwykle w tempie pięciu-sześciu tygodniowo, ten wytrzymał już wiele miesięcy i kilka podróży samolotem. Przede wszystkim jest jak na kieliszek najwyższej degustacyjnej klasy nieprzyzwoicie tani – kosztuje ok 36 -38 zł. za sztukę.

Czytelniku, jeśli wino jest Ci choć trochę nieobojętne, czas przejść z fazy naiwnej do winiarskiej dorosłości. Zdobądź profesjonalny kieliszek i niech już nic Cię nie dzieli od prawdziwego poznania, z braku lepszego miana nazywanego degustacją.

Podziel się na:
  • Digg
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Blogger.com
  • co-robie
  • Dodaj do ulubionych
  • Forumowisko
  • Gadu-Gadu Live
  • Google Buzz
  • Grono.net
  • Kciuk.pl
  • Linkologia
  • Poleć
  • Reddit
  • Sfora
  • Wahacz
  • Wykop
  • Śledzik
  • Twitter